Wczoraj zaraz po pracy pojechałem na stację benzynową żeby zweryfikować spalanie po środowym wyjeździe. Specjalnie dojechałem do okrągłych 100km zanim zacząłem tankowanie. Coś szybko poszło, zbiornik po chwil był znów pełny, dolałem na wcisk ile się dało i z niedowierzaniem spojrzałem na dystrybutor… Nieco ponad 6l !?
Jestem bardzo ciekaw jaki wynik miał przy tankowaniu Frankenstein. Na to wygląda że w dobie kryzysu nie ma to jak odrobina tuningu.
Nie ukrywam że pociągnąłem Megulę kilka razy do odcięcia a podniosłem odcinkę do 5000rpm – Świece są okej, wydechy się nie przebarwiają – zaczyna mnie drażnić brak czujnika temperatury oleju.
Spodziewałem się że na wyższej mapie wzrośnie zużycie paliwa a tu takie rozczarowanie.Spodziewałem się też przyrostu mocy w górnym zakresie obrotów a tu dupska nie urywa. Wynik podobny do tego z przed dłubania.
Jak widać ciężko mi dogodzić. Jak pali 8+ to źle. Jak pali mało to też niedobrze (kto za mną trafi)
Po rozmowach z mądrzejszymi od siebie, troszkę się uspokoiłem bo jeśli temperatura spalania nie jest nadmierna to nie ma się co bać. Nie spodziewałem się że to kiedyś powiem, ale przydała by mi się sonda i analiza spalin.
Pojeździmy – zobaczymy. Na razie na pociechę zostaje mi radość z niewielkiej kwoty na paragonie. Wyjazd na ćwiartkę nie jest chyba aktualny dopóki nie wjadę na hamownie i nie wyleczę się z kompleksów „eco drivingu” Bo w konkursie kto więcej przejedzie na jednym zbiorniku powoli dochodzę do poziomu skutera.
Pozdrawiam
Krzysiek
Megula Czarnula